Kłopot z wyluzowaniem - czyli jak bardzo sama się nakręcam


Albo mi się wydaje, albo mój typ osobowości ma czasami problem z odrzuceniem nieistotnych szczegółów i przejmuje się wszystkim. I to tak bardzo, wiecie z analizą, z szukaniem przyczyn, z dumaniem na temat dostępnych możliwości naprawy sytuacji.

Tylko ja tak mam? Jestem jednak dziwolągiem?


Powiedzmy:

Punkt pierwszy

Spotykam koleżankę, z którą nie rozmawiałam już od kilku lat (mieszkanie w małych miejscowościach sprawia, że nietrudno wpaść na kogoś, kto akurat przyjechał odwiedzić stare śmieci). Rozmawiamy o niczym, każda pyta z uśmiechem „a co słychać?” chociaż teoretycznie, nie powinno nas to w ogóle obchodzić, bo przecież nic o sobie nie wiemy. Obie odpowiadamy „cudownie, piękne, wspaniałe, dostatnie życie. Leżę i pachnę”. Mniej więcej.


Punkt drugi

 Żegnamy się. I w mojej głowie zaczyna się szaleństwo, ponieważ wiem, że ona wcale nie leży i nie pachnie, bo dzielnie wydedukowałam to wcześniej śledząc jej profil na portalach społecznościowych do kilku lat wstecz (przecież wszyscy to robimy...). I przecież wiem, że pracuje dorywczo. I wiem też, że rozstała się z facetem. Dodatkowo wiem też, że nie mówi mi o tym wszystkim , bo w zasadzie, PO CO.


Punkt trzeci

  Jakieś pół godziny później zaczynam się już zastanawiać (przez co zapominam po co weszłam do Rossmana)  nad przyczynami jej niepowodzeń i rozważam, jaki ma charakter, gdzie popełniła błąd, czy może los ją pokarał, albo nastąpiła seria niefortunnych zdarzeń, która ma niezwykle pejoratywny wydźwięk… Brakuje mi oczywiście sporej ilości informacji, ale zaczyna się u mnie proces zamartwiania się o ludzkość. Tak po prostu. Dodatkowo stresuje się też, że nie mogę nic na to poradzić


Punkt czwarty

   Kiedy dociera do mnie, że rzeczywiście nic nie mogę na to poradzić zaczyna mnie to przytłaczać i do końca doby nie daje mi spokoju jedna myśl: czy ja aby na pewno nie mogę nic z tym zrobić? Bo w zasadzie dlaczego przestałyśmy się kolegować, może gdybyśmy dalej dzieliły się radością i smutkiem życie wyglądałoby inaczej – i jej, i moje. W związku z tym, skoro już się nie kolegujemy, to może moja wina,  że jej nie wyszło. I być może jestem jej coś winna, może powinnam pomóc znaleźć pracę, albo pocieszyć z powodu braku miłości… 


Punkt piąty

Ten punkt, jest już pochrzaniony na maksa, bo czasami (o ile nie zbraknie mi dnia, albo nie wydarzy się coś zaprzątającego mój umysł typu „jak ja zapłacę ten rachunek”, albo „dlaczego nie mam się w co ubrać”) zaczynam snuć teorie w których wyobrażam sobie, że pomyłki ludzkości to też moja wina, bo na przykład nie zabieram głosu w publicznych dyskusjach, albo nie udzielam się zbyt wiele charytatywnie. Wtedy wyrzuty sumienia nie dają mi spać i mamy noc z głowy… 




No i dodatkowo:

  •          Dlaczego znajomości się tak szybko kończą?
  •          Jak dbać o znajomych, żeby przy tobie zostali?
  •          Co zrobić, kiedy nie wiesz co robić?
  •          Jak pomóc ludziom być szczęśliwym?
  •          Czy ona aby na pewno potrzebuje pomocy, bo może jest szczęśliwa w swoim świecie, a ja wysnuwam niepokojąco smutne wnioski?
  •          Gdzie mogę się jeszcze udzielać, żeby stać się lepszym człowiekiem?
  •          Czy ktokolwiek z ludzi którym pomogłam pomoże kiedyś mi?
  •          Co zrobić jak ktoś o tobie zapomina i cię nie szanuje, a starasz się ułatwić mu życie?
  •          Czy jest sens interesować się ludźmi, którzy niczego nie wnoszą do naszego życia?


W zasadzie mogłabym nie przestawać zajmować się myśleniem o problemach całego świata, ale… Tak, gubię się wtedy we własnym życiu i przestaje zajmować się tym co istotne dla najważniejszych mi ludzi.


I właściwie zastanawiam się tylko, czy to ja jestem nienormalna, czy ktoś poza mną też ma dziwne skłonności do samobiczowania w ten sposób.

No i czy to nie jest tak, że robię to zupełnie bez sensu… Na pewno tak jest.

Czasami łatwiej byłoby wyłączyć myślenie i wyobraźnię. I rzadziej oglądać wiadomości, one potrafią człowieka doprowadzić do nerwicy, no bo właściwie dlaczego ja na nic nie mam wpływu?!

Znowu to robię…

Miłego dnia :)  


Komentarze

Popularne posty